trzy dni i bęc (do dziadka)


mój ojciec zwykł mówić o tobie
skurwiały gnój
i ja czasem też to robiłam
nie w ramach solidarności
ale w ramach zwykłej prawdy

teraz cię nie ma bo
jakbyś ty to zgrabnie ujął
żech wziął i umor
a ostatnie twoje słowa do mnie to
pójdź kup mi wódkę
i jeszcze tam

a tam były twoje rzygi które miałam zetrzeć
starłam skądinąd
nie wiem ile miały dni ale stawiam
na trzy
bo
do trzech razy sztuka

- a sztuka sztuka sztuka i bęc bęc bęc -

a bo widzisz
właśnie
na klaśnięcie trzeba było usiąść na krześle
do melodyjki
która szumiała w radiu włączonym nieustannie
żeby coś gadało jak mawia mama
ktoś cię ubiegł z tym krzesłem
stary capie

a dzisiaj oni wszyscy siedzieli
w twoim pokoju i przeglądali co ukrywałeś
latami
nie znaleźli tylko
tego na czym im zależało
sępy zaślepione łzami

nie wolno ruszać rzeczy zmarłego do po pogrzebie
oznajmił wujek i wziął twoją walizkę ze sobą
i komórkę co potem oddał swojemu ojcu
a ja się uśmiechnęłam
do tego skurwiela
i powiedziałam:
mnie nurtuje jedno
jaka była jego ulubiona wódka
bo nie wiem
i jest mi wstyd
i chciałabym wiedzieć
i chciałabym zapytać
albo wysłać smsa którego byś nie odczytał
bez mojej pomocy

więc
oni siedzieli tam dzisiaj
i płakali i starczyło miejsca dla wszystkich
bo u siebie masz (miałeś?) trzy kanapy
- wszystkie przeniknęły alkoholowym potem
a o krzesła nie trzeba było się bić
bo smutasy pozwolały temu potowi ostatni raz
przycisnąć się do ich ciał
aby zapamiętać
ten smród

i płakali i oglądali zdjęcia i było im przykro
a ja patrzyłam na ich rozpacz
i chciałam
zapytać głośno
pojebało was?

musiało
więc
kto chce dziadka niech da dziadka
dziadek kurwa bęc



(na koniec pe-es
wiesz że
nikt nie cierpi po tej stracie
tak jak twój pies
który zdechnie za niedługo z tęsknoty
już wiem czemu nazwałeś go Tequila
- żeby mieć dowód na to
że alkohol kochał cię z wzajemnością)


- kompleksdziury